Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi ikov z miasteczka Tczew. Mam przejechane 24998.80 kilometrów w tym 2163.50 w terenie. Jeżdżę z prędkością średnią 20.60 km/h i się wcale nie chwalę.
Suma podjazdów to 61651 metrów.
Więcej o mnie.

baton rowerowy bikestats.pl

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy ikov.bikestats.pl

Archiwum bloga

Wpisy archiwalne w kategorii

Samotnie

Dystans całkowity:13695.50 km (w terenie 1115.50 km; 8.15%)
Czas w ruchu:626:23
Średnia prędkość:21.81 km/h
Maksymalna prędkość:65.00 km/h
Suma podjazdów:41980 m
Maks. tętno maksymalne:193 (104 %)
Maks. tętno średnie:159 (85 %)
Suma kalorii:38184 kcal
Liczba aktywności:241
Średnio na aktywność:56.83 km i 2h 37m
Więcej statystyk
  • DST 67.77km
  • Czas 02:55
  • VAVG 23.24km/h
  • VMAX 46.44km/h
  • HRmax 178 ( 96%)
  • HRavg 156 ( 84%)
  • Kalorie 1704kcal
  • Podjazdy 474m
  • Sprzęt Boreas
  • Aktywność Jazda na rowerze

Za Gołębiewo nocą

Piątek, 8 października 2021 · dodano: 16.10.2021 | Komentarze 0

Wyprawa o zmierzchu, aby zapełnić luki i powiększyć niebieski kwadrat (czyli obszar, gdzie mam zaliczone wszystkie pojedyncze kwadraty), wjechałem w leśno-polną drogę w Gołębiewku Średnim, niestety zabrakło kilkunastu metrów i luka została. Będę musiał wrócić...
Większość jazdy po zmroku, dużo nowych dróg, często polnych, ale ogólnie bardzo fajnie, mimo temperatury w okolicy 5 stopni na powrocie.







  • DST 83.89km
  • Czas 03:29
  • VAVG 24.08km/h
  • VMAX 41.04km/h
  • HRmax 184 ( 99%)
  • HRavg 151 ( 81%)
  • Kalorie 1879kcal
  • Podjazdy 121m
  • Sprzęt Boreas
  • Aktywność Jazda na rowerze

Goniąc borsuka

Wtorek, 28 września 2021 · dodano: 16.10.2021 | Komentarze 0

Wyruszyłem przed zmierzchem, najpierw zaliczyłem brakujące miejsce w Gnojewie, a potem objeżdżałem wschodni brzeg Wisły. W zupełnej ciemności na drodze przy wale przeciwpowodziowym przed koło wbiegł mi borsuk, który potem ponad 100 metrów uciekał przede mną w świetle lampki. Spore zwierzę, pierwszy raz na żywi widziałem :)
Potem jazda asfaltami i polami tak, by nie pominąć żadnego kwadratu i do domu. Fajne drogi, mały ruch, dużo asfaltu, tylko po zmroku totalna ciemność i cisza. 




  • DST 118.31km
  • Czas 05:32
  • VAVG 21.38km/h
  • VMAX 59.76km/h
  • Temperatura 11.0°C
  • HRmax 176 ( 95%)
  • HRavg 150 ( 81%)
  • Kalorie 2564kcal
  • Podjazdy 704m
  • Sprzęt Boreas
  • Aktywność Jazda na rowerze

Na południe w południe

Niedziela, 19 września 2021 · dodano: 19.09.2021 | Komentarze 0

Na południe, odwiedzić kilka miejsc w których mnie jeszcze nie było i poznać kilka dróg, których jeszcze nie przejechałem. Udało się, mimo silnego wiatru z północy który przeszkadzał na powrocie. Zimno (11 stopni), pochmurno, wietrznie, ale mimo wszystko bardzo fajnie.






Kategoria Samotnie, gravel


  • DST 30.00km
  • Czas 01:07
  • VAVG 26.87km/h
  • VMAX 53.00km/h
  • Temperatura 22.0°C
  • Sprzęt Kellys Spider
  • Aktywność Jazda na rowerze

Powtórka z wczoraj

Środa, 9 sierpnia 2017 · dodano: 09.08.2017 | Komentarze 0

Dzisiaj miałem rzadką okazję iść na rower drugi dzień z rzędu i wykorzystałem okazję. Plan był nieskomplikowany - powtórka z wczoraj. Pogoda piękna, już po zachodzie słońca, ponad 20 stopni i słaby wiatr. Trochę odczuwałem wczorajszą jazdę i skurcz, który złapał mnie na rowerze drugi raz w życiu (podczas mocnego podciągnięcia spd przy przyśpieszaniu pod górkę), ale generalnie było ok. Jazda bez przygód, rowerzystów niewielu, a w zasadzie pojedyncze sztuki. Na kilku odcinkach miałem wrażenie że jadę wolniej niż wczoraj, na szczęście nadrobiłem na innych i średnia wyszła mi całkiem spoko, byłoby lepiej ale musiałem odwiedzić paczkomat, a potem z wielką kopertą w ręce wrócić do domu.
W końcu 1000 km zrobione, ale kilka lat temu prawie tyle samo zrobiłem w jednym tylko miesiącu...


Kategoria Nocne jazdy, Samotnie


  • DST 36.20km
  • Czas 01:25
  • VAVG 25.55km/h
  • VMAX 46.00km/h
  • Temperatura 20.0°C
  • Sprzęt Kellys Spider
  • Aktywność Jazda na rowerze

Prawie standardowe kółeczko

Wtorek, 8 sierpnia 2017 · dodano: 08.08.2017 | Komentarze 0

Dzisiaj udało mi się wyjść na wieczorną przejażdżkę ok 20:40, więc w zasadzie o zachodzie słońca, ale na szczęście wiatr trochę ucichł a temperatura to ponad 20 stopni - całkiem przyjemne warunki. Postanowiłem pojechać taką trasą jak tydzień temu, chociaż tym razem w pojedynkę. Co prawda poprzednio miałem więcej siły, ale źle nie było i dawałem radę utrzymywać przyzwoitą prędkość. Cały czas z włączonym oświetleniem, bo zmrok z każdym dniem przychodzi szybciej, a księżyc w pełni jeszcze dodatkowo pomagał, aż zebrały się chmury. Na głównych drogach spory ruch, ale na bocznych prawie zerowy, więcej jeździło po polach traktorów i kombajnów, żniwa w pełni.
W Brzuścach trochę zmieniłem trasę i na Subkowy pojechałem przez Radostowo, a potem już jak zwykle. W świetle lampki widać było pełno latającego tałatajstwa, więc jazda z ciągłymi unikami, chociaż nie zawsze się udawało... coś udało się niechcący przekąsić
:( W Tczewie powrót nad Wisłą, gdzie wciąż kręciło się trochę ludzi - zimą o tej porze pustki. Generalnie przejażdżka fajna, całkiem przyzwoita średnia prędkość w zasadzie bez większego zmęczenia.


Kategoria MTB, Nocne jazdy, Samotnie


  • DST 30.70km
  • Czas 01:10
  • VAVG 26.31km/h
  • Temperatura 24.0°C
  • Sprzęt Kellys Spider
  • Aktywność Jazda na rowerze

Wieczorem po zmianie planów

Poniedziałek, 19 czerwca 2017 · dodano: 20.06.2017 | Komentarze 0

Dzień był upalny, więc z przyjemnością poszedłem na rower już pod wieczór. Niestety plany się zmieniły gdy okazało się, że w tylnym kole brak powietrza... Szybkie łatanie dętki na chwilę przed wyjściem, więc nie byłem pewien, czy będzie to trzymać... Jednak okazało się że wszystko w porządku i ok 21:00 postanowiłem zrobić kółeczko przez Swarożyn i Małżewo. Wiatr słaby, dość ciepło, więc jechało się przyjemnie, jednak słońce już przy horyzoncie a ja bez mojej lampki, tylko z małą diodówką, więc starałem się jechać w miarę szybko. Cała przejażdżka już bez przygód, nie licząc odcinka Goszyn - Małżewo po trylince, dość szybka. Z Małżewa do Tczewa udawało mi się jechać ponad 35 km/h. Wolałem być w domu szybciej zważywszy na brak lampki, ale jednak zmierzch w tych dniach trwa kilka godzin i jest jeszcze w miarę widno.


Kategoria MTB, Samotnie


  • DST 71.00km
  • Teren 3.00km
  • Czas 03:05
  • VAVG 23.03km/h
  • VMAX 50.00km/h
  • Temperatura 21.0°C
  • Sprzęt Kellys Spider
  • Aktywność Jazda na rowerze

Okrężną drogą na grilla

Piątek, 16 czerwca 2017 · dodano: 08.08.2017 | Komentarze 0


W planach był grill, więc postanowiłem pojechać na miejsce okrężną trasą... zamiast prosto na północ, pojechałem na granicę Kaszub - więc cały czas pod górkę, oczywiście z przeciwnym wiatrem.



Widoczki z wieży widokowej w Sobowidzu

Ruch na drogach niewielki, procesje na Boże Ciało skutecznie przyhamowały samochody, a ja nieraz jechałem sobie po asfalcie wysypanym płatkami kwiatów. 

Drogi wysypane płatkami kwiatów i oznaczone flagami... chyba specjalnie dla mnie :)

W okolicach Błotni dojechałem do najwyższego punktu tej przejażdżki, odtąd wiatr w plecy i zjazd do celu. Bardzo przyjemna odmiana po całej wspinaczce. W Zaskoczynie zaskoczył mnie bardzo dobry asfalt, gdy po chwili zorientowałem się, że to nie ten kierunek, bo nie chciałem wracać na główną drogę. Wróciłem na wcześniej ustaloną... okazała się błotnisto-kamienisto-leśna, co mi średnio się podobało i trochę spowolniło, na szczęście od skrzyżowania z drogą 222 w stronę Pruszcza około 5 km przejechałem ze średnią ok 35 km/h, więc całkiem przyzwoicie. Ogólnie przejażdżka fajna, ale gdybym wyszedł trochę wcześniej miałbym trochę więcej czasu i kilometrów.


Okolice Suchej Huty


Kategoria Samotnie, MTB


  • DST 82.00km
  • Teren 5.00km
  • Czas 03:42
  • VAVG 22.16km/h
  • Sprzęt Kellys Spider
  • Aktywność Jazda na rowerze

Wieczorem na kaszubskie pogranicze

Poniedziałek, 5 czerwca 2017 · dodano: 08.06.2017 | Komentarze 0



Chwilę po 17:00 wybrałem się na przejażdżkę w stronę Kaszub, planując zrobić kółeczko przez Sobowidz i Skarszewy. W Trąbkach jednak zmieniłem trasę i przez Kleszczewo (kilka kilometrów DK222 to męczarnia - wąski i nierówny asfalt, a ruch duży - na szczęście o tej porze większość kierowców wracała już z Gdańska i jechała w przeciwną niż ja stronę.
Kawałek za Graniczną Wsią miałem dylemat - w lewo na Ełganowo, a potem już blisko do Sobowidza, czy wydłużyć trasę i jechać na Skarszewy... Wybrałem Skarszewy. W drodze jednak zmieniłem decyzję, bo Skarszewy średnio mi się chciało odwiedzać, a w Bożympolu Królewskim jeszcze nigdy nie byłem.


Do samej wsi - piękna, pusta droga - ładne widoki i wszystko cudnie. W samej wsi okazało się, że drogi prowadzące dalej zmieniają się w drogi gruntowe.


Droga do Postołowa, jechać się da.

No nic, trzeba jechać - do Postołowa dojechałem w miarę dobra drogą, dalej znów dylemat - Ełganowo i Sobowidz czy inną drogą, przez las. Wybrałem las i już po chwili żałowałem - droga leśna była wąska, bardzo grząskie błoto po niedawnym deszczu, ogromne koleiny i najgorsze - stada komarów. Zatrzymanie się by spojrzeć na nawigację lub zrobić zdjęcie trzeba było opłacić krwią. W końcu wyjechałem, ale co mnie pożarło, to pożarło...


Droga przez las, wcale nie najgorszy odcinek. Zdjęcie nieostre, bo ciężko stać chwilę nieruchomo kiedy znikąd pojawiają się chmury komarów.


Drogowskaz w Mirowie na Postołowo. Nie dopisali tylko, że wyłącznie offroad, 4x4 i krwiopijcy...


Kategoria MTB, Samotnie


  • DST 104.00km
  • Teren 3.00km
  • Czas 04:40
  • VAVG 22.29km/h
  • Sprzęt Kellys Spider
  • Aktywność Jazda na rowerze

W końcu na południe...

Niedziela, 28 maja 2017 · dodano: 08.06.2017 | Komentarze 0



Do dawna nie jeździłem w stronę Pelplina, więc w końcu nadeszła okazja. Po drodze chciałem gdzieś zatrzymać się i kupić jakiś napój, jednak aż do Pelplina nic nie znalazłem... a było dość ciepło, słonecznie ale i trochę wiało. W Kulicach skręciłem na Stocki Młyn, a potem Janiszewo, skąd pojechałem na Brody Pomorskie - gdzie mnie jeszcze wcześniej nie było. Droga polna, jakby kończyła się tam cywilizacja... jednak po dojechaniu do Brodów okazało się, że z drugiej strony jest długi, piękny asfalt.
Droga na Brody Pomorskie
Droga do Brodów od drugiej strony była trochę lepsza :)
Przyjemny fragmenty drogi szybko minął i w Brodzkich Młynach musiałem zastanowić się, czy na Gniew tuż za zakrętem, czy raczej Morzeszczyn. Wybrałem to drugie, więc długi i kręty jak róg Wojskiego podjazd w Gogolewie, a potem już na Morzeszczyn. Tam chwila odpoczynku pod ogromnym biurkiem i jazda w stronę Skórcza, gdzie skręciłem na Grabowo - nie byłem pewny co to za droga, na szczęście do Bobowa był świetny i pusty asfalt, więc jechało się przyjemnie.
Morzeszczyńskie biureczko...W Bobowie skręciłem na Starogard przez Dąbrówkę - droga dobra, ale kręta i ruchliwa, mało przyjemna. Potem przez Łapiszewo i Kokoszkowy na Ciecholewy i do domu.
Droga przez las - to nie dla mnie...
Postanowiłem pojechać krótszą trasą przez las Wędkowy - Małżewo, co okazało się słabym pomysłem. Zmęczenie + wąskie opony + piasek to dramat :) Jednak się udało, a potem standardową trasa do domu. Opalenizna oczywiście jest.


Kategoria MTB, Samotnie


  • DST 58.20km
  • Czas 02:19
  • VAVG 25.12km/h
  • Temperatura 22.0°C
  • Aktywność Jazda na rowerze

Do Białej Góry prawdziwą wiosną

Niedziela, 14 maja 2017 · dodano: 14.05.2017 | Komentarze 0

Plan zakładał przejażdżkę ze znajomym, już od 7:0 rano, tradycyjnie jak w ubiegłym roku... Niestety powrót ok 2 nad ranem z wesela nie pomógł we wstawaniu, więc kolega pojechał sam, ja zaś ok 10:00 ruszyłem tą samą trasą, wcześniej wymieniając kilka elementów napędu - blat na korbie, łańcuch i kasetę, tym razem o większej twardości niż poprzednio... Poprzedni łańcuch wyciągnął się o całe 2%, czyli dwa razy bardziej niż powinien, więc zębatki zjechane na zęby rekina :)
Pogoda przepiękna (szczególnie w porównaniu z 3°C ze wtorku), słaby wiatr z południa, bezchmurne niebo i już o 10:00 było 20°C. Po drodze kilka przerw na regulację przerzutek po zmianie części, na szczęście wszystko już pracuje tak, jak powinno. Do Białej Góry dobrymi drogami wśród kwitnącego i pachnącego czego tylko wiosną się da; jednocześnie ze mną na ślizę w Białej Górze wjechało dwóch rowerzystów jadących dłuższą trasą z Elbląga, którzy po chwili skierowali się na Tczew. Ruszyłem za nimi, dogoniłem i razem dojechaliśmy aż do mostu knybawskiego ze średnią bliską 30km/h, jak za dawnych czasów, w dodatku słońce i wiatr w plecy... Oby tak jak najczęściej!