Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi ikov z miasteczka Tczew. Mam przejechane 24998.80 kilometrów w tym 2163.50 w terenie. Jeżdżę z prędkością średnią 20.60 km/h i się wcale nie chwalę.
Suma podjazdów to 61651 metrów.
Więcej o mnie.

baton rowerowy bikestats.pl

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy ikov.bikestats.pl

Archiwum bloga

Wpisy archiwalne w miesiącu

Wrzesień, 2012

Dystans całkowity:200.95 km (w terenie 0.00 km; 0.00%)
Czas w ruchu:07:30
Średnia prędkość:22.35 km/h
Maksymalna prędkość:41.00 km/h
Liczba aktywności:7
Średnio na aktywność:28.71 km i 2h 30m
Więcej statystyk
  • DST 13.00km
  • Czas 01:15
  • VAVG 10.40km/h
  • Temperatura 21.0°C
  • Sprzęt Kellys Spider
  • Aktywność Jazda na rowerze

Dojazd i kręcenie się po rajdzie Żuławy Wkoło

Sobota, 29 września 2012 · dodano: 29.09.2012 | Komentarze 0

Czas dojazdu na rajd, kręcenie się po terenie miasteczka rowerowego i powrót do domu - aby nie fałszować wyników z rajdu :)


Kategoria MTB, Z towarzystwem


  • DST 86.00km
  • Czas 03:00
  • VAVG 28.67km/h
  • VMAX 41.00km/h
  • Temperatura 21.0°C
  • Sprzęt Kellys Spider
  • Aktywność Jazda na rowerze

Żuławy Wkoło

Sobota, 29 września 2012 · dodano: 29.09.2012 | Komentarze 4

Dziś wziąłem udział w rajdzie Żuławy Wkoło. Pierwszy raz na tak duzej imprezie, nawet mi się spodobało. Piękna pogoda od samego rana, chociaż cały tydzień do ładnych nie należał. Większość znajomych pojechała na trase 170 km, ja odpuściłem i słusznie zrobiłem wybierając opcję 90 km. Wystartowałem razem z Nojmim w grupie, gdzie większość stanowili szosowcy, oczywiscie oni szybko uciekli, ale mtb i trekkingi zostały za nami. Systematycznie zaczęliśmy doganiać i wyprzedzać maruderów z grup startujących przed naszą, w tym wielu na szosach. Co chwilę doganialiśmy kogoś, ale chetnych na przyłączenie się zbyt wielu nie było, chociaż kilka km udało nam się zrobić z gościem na ostrym kole. W Kiezmarku utworzyła się większa grupa, głównie szosowców - kilka minut ze średnia blisko 40km/h... Potem wolniej, ale wciaż wyprzedzając aż do Świbna, a tam zatrzymanie czasu, bufet i prom. Do Świbna średnia bliska 32km/h - nic dziwnego ze chętnych do trzymania się na kole nie było zbyt wielu ;)

Nojmi i gościu na ostrym kole, z którym jechaliśmy kilka kilometrów © ikov

Grupa rowerzystów na promie - czas na szczęście zatrzymany © ikov


Dalej start większej grupy zgromadzonej na przeprawie więc sporo wyprzedzania, ale teraz już pod wiatr - w końcu pożegnałem się z Nojmim, który miał więcej pary w nogach (lepszy rower także :) i sam - już sporo wolniej ale wciaż raczej szybciej niż średnie tempo ogółu.
W Nowej Kościelnicy zatrzymałem się w bufecie, więc 16 minut dopisze się do czasu jazdy... ale za to było leczo, kompot i chwila odpoczynku, tym bardziej ze zaczęły łapać mnie skurcze w łydkach (pierwszy raz w życiu!). Po bufecie ruszyłem sam, na trasie mojego koła uczepiła się jakaś dziewczyna... po kilku kilometrach gdzieś odpadła a na jej miejscu pojawił się nieznany mi wcześniej kolega z klubu rowerowego :) Skurcze mięśni dawały mi się mocno we znaki przy każdej próbie przyśpieszania i stawania na pedałach, więc w końcu to ja jechałem u niego na kole, a z czasem i z tym miałem problem. Silny wmordewind dawał się we znaki, więc średnia prędkość zaczęła oscylować wokół 20-24km/h, maruderów wyprzedzaliśmy ale i nas zaczęli wyprzedzać na mtb i trekkingach (pomijam szosowców, bo ci szli jak przecinaki... choc czasami bardzo wolne przecinaki :)
Bufet w Nowej Kościelnicy © ikov


Za Nowym Stawem miałem poważne prtoblemy z jazda na kole kolegi, ale w końcu daojachała nas grupka do której udało nam się zaczepić (a pod koniec nawet wyprzedzić niektórych). Potem jeszcze podjazd na most (pod górkę z wiatrem jechało się o niebo łatwiej niż na płaskim pod wiatr) i meta. Zabrano chipy, ale wyników nie podano - miały być podane później. Przez most do Tczewa, a tam pamiątkowe medale (z funkcją otwieracza :), żetony na makaron i pół piwa, a potem długie czekanie na dyplomy, których niestety z powodów jakichś problemów technicznych nie otrzymaliśmy, więc czasów też nie znamy - podobno mają być później na maila. Na miejscu było można popatrzeć na to, na jakim sprzęcie jeżdżą inni rowerzyści... masa piększych szos - tylko pozazdrościć.

Rower na mecie przed mostem w Lisewie © ikov

Na mecie w Tczewie © ikov

Węglowodany i chmielowy izotonik dla wszystkich uczestników rajdu © ikov

Część uczestników rajdu z rowerami przy bardze na bulwarze nad Wisłą © ikov





Kategoria MTB


  • DST 5.00km
  • Temperatura 14.0°C
  • Sprzęt Kellys Spider
  • Aktywność Jazda na rowerze

Praca

Piątek, 28 września 2012 · dodano: 28.09.2012 | Komentarze 0


Kategoria Praca


  • DST 18.00km
  • Temperatura 22.0°C
  • Sprzęt Kellys Spider
  • Aktywność Jazda na rowerze

Praca

Środa, 26 września 2012 · dodano: 26.09.2012 | Komentarze 0

Praca... ale musiałem objechać wszystkie filie w całym mieście więc przyjemne z pożytecznym :) A pogoda piękna...


Kategoria Praca


  • DST 6.00km
  • Temperatura 16.0°C
  • Sprzęt Kellys Spider
  • Aktywność Jazda na rowerze

Na spotkanie klubu rowerowego

Wtorek, 25 września 2012 · dodano: 25.09.2012 | Komentarze 0

Na spotkanie klubu - nie spodziewałem się że to już tyle osób :)




  • DST 4.35km
  • Temperatura 13.0°C
  • Sprzęt Kellys Spider
  • Aktywność Jazda na rowerze

Praca

Wtorek, 25 września 2012 · dodano: 25.09.2012 | Komentarze 0

To że w ruchu miejskim jedzie się szybciej niż samochody to normalne, ale żeby wyprzedzać jadący skuter?


Kategoria Praca


  • DST 68.60km
  • Czas 03:15
  • VAVG 21.11km/h
  • Temperatura 25.0°C
  • Sprzęt Kellys Spider
  • Aktywność Jazda na rowerze

Po okolicy

Wtorek, 11 września 2012 · dodano: 11.09.2012 | Komentarze 5

Pierwsza wycieczka od czasu, jak zostałem ojcem :)
Na dworze ciepło, wręcz upalnie i parno, więc gdyby nie zaorane pola, można by uznać że to środek lata a nie jego ostatnie dni. Zabrałem aparat aby porobić trochę zdjęć o zachodzie słońca, ale krótko przed zachodem przyszły niewidziane od kilku dni chmury i popsuły widoczek. Powrót od Zdun i wzdłuż autostrady już po ciemku, pół godziny po przyjściu do domu zaczęło solidnie wiać, padać i błyskać za oknem. W samą porę :)

Dziś udało mi się dorobić tych kilku brakujących kilometrów i teraz mam już na liczniku przejechane ponad 4000 km w roku - jak na razie roczny rekord życiowy, ale będę jeszcze dokręcał. A licznik założony na tym rowerze dziś w trakcie jazdy wskazał, że przejechanych łącznie mam na Kellysie 10.000 km. Będzie więcej :)


Kategoria MTB, Nocne jazdy, Samotnie