Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi ikov z miasteczka Tczew. Mam przejechane 24998.80 kilometrów w tym 2163.50 w terenie. Jeżdżę z prędkością średnią 20.60 km/h i się wcale nie chwalę.
Suma podjazdów to 61651 metrów.
Więcej o mnie.

baton rowerowy bikestats.pl

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy ikov.bikestats.pl

Archiwum bloga

Wpisy archiwalne w miesiącu

Marzec, 2015

Dystans całkowity:46.00 km (w terenie 0.00 km; 0.00%)
Czas w ruchu:03:00
Średnia prędkość:15.33 km/h
Maksymalna prędkość:30.00 km/h
Suma podjazdów:450 m
Liczba aktywności:1
Średnio na aktywność:46.00 km i 3h 00m
Więcej statystyk
  • DST 46.00km
  • Czas 03:00
  • VAVG 15.33km/h
  • Temperatura 7.0°C
  • Podjazdy 360m
  • Aktywność Jazda na rowerze

Tapfheim - Kaisheim

Piątek, 6 marca 2015 · dodano: 07.03.2015 | Komentarze 0

Druga przejażdżka urlopowa - tym razem trochę dalej:
Planów na dalszą przejażdżkę nie miałem, ale gdy dojechałem do Donauwörth, postanowiłem pojechać gdzie mnie ścieżki poprowadzą...
Na ścieżce nad rzeczką Wörnitz, ładnie i pięknie, ale rudera na pierwszym planie jakoś nie pasuje do reszty :)
Wjazd do starej części miasta, ścieżka rowerowa nad rzeczką Wörnitz; wszystko ładnie i pięknie, ale rudera na pierwszym planie jakoś nie pasuje do reszty - żeby nie było, że tam wszystko zawsze takie uporządkowane :)

Długi tunel w środku Donauwörth, pozostałość po szlaku kolejowym
Nagle ścieżka prowadzi w wąską bramę, która okazuje się być imponującym, chyba ponadstumetrowym, wielkim tunelem - pozostałością po dawnej linii kolejowej. Wykuty w połowie XIX wieku, obecnie służy pieszym i rowerzystom.
Ruiny w parku w Donauwörth
Zaraz za tunelem wielka skała (okoliczne tereny leżą na dolomitach) z pozostałościami jakiegoś zamku... jednak opisu po angielsku nie uświadczysz, a niemiecki pisany szwabachą jakoś ciężko mi idzie :) Pokręciłem się obok, a potem ruszyłem ścieżkami przed siebie. Szybko, pomiędzy jednorodzinnymi domami otoczonymi zielenią, dojechałem do tunelu, który pod główną drogą wyprowadził mnie poza miasto. Postanowiłem kontynuować jazdę przez pola i lasy (oczywiście ciągle świetnymi ścieżkami) aż dojechałem do Kaisheim. Chwila moment i trafiłem na taki widoczek:
Opactwo w Kaisheim
Opactwo w Kaisheim robi wrażenie - ogromne, zadbane, otoczone klimatycznymi budynkami... pozazdrościć.
Brama do opactwa w Kaisheim
Brama wjazdowa na teren opactwa też robi wrażenie - całość trudno jest ująć na jednym zdjęciu, a szkoda.

Wracając, do ścieżek (a chcę na nie wracać :)
Wspaniałe ścieżki po horyzont i jeszcze dalej
Tak to wygląda - szeroki i gładki asfalt wijący się polami i lasami po horyzont, dla rowerzystów, pieszych, motorowerów i ew. dla rolników i leśników, co w zasadzie oznacza brak pojazdów silnikowych, które mkną po głównej drodze nieopodal. Dojechałem do wsi Buchdorf, gdzie znając swoje możliwości i kondycję, zawróciłem. Po drodze jeszcze jedna fotka z widokiem na Kaisheim:
Widok na opactwo w kaisheim

Przed tunelem, którym wyjechałem z Donauworth, skręciłem w inną ścieżkę, która okazała się bardzo stromym podjazdem. Szybko zsiadłem z roweru i wprowadziłem go na górę - ok 80 metrów przewyższenia na odcinku niecałego kilometra okazało się być obecnie ponad moje siły. Na górze trafiłem do dzielnicy Stadpark:
Zima jeszcze nie odpuściła - najwyższe wzgórze w Donauwörth
Zima jeszcze nie odpuściła - najwyższe wzgórze w Donauwörth © ikov

Pokręciłem się po Stadpark, skąd rozciągała się niezła panorama Donauwörth:
Panorama Donauwörth z Calvarienberg - z lewej płynie Dunaj, z prawej widać stare miasto
Po lewej widać Dunaj, z prawej wieże kościołów na starym mieście. Szkoda, że cały dzień był pochmurny. Daleko w tle kominy chłodnicze, na niebie wciąż latają helikoptery - w Donauworth mieści się fabryka Airbusa produkująca helikoptery - Eurocopter.
Bardzo, ale to bardzo stromą ścieżką zjechałem do znanej mi już ścieżki w pobliżu starego miasta, zatrzymując się tylko na fotkę kaplicy na Calvarienbergu:
Kapliczka na Calvarienberg, Donauwörth - dookoła pełno małych kaplic, kościołów, świątyń

Generalnie kościołów, kaplic, świątyń i krzyży w Szwabii cała masa - co chwila widać charakterystyczne budowle... chyba więcej niż w Polsce... Widać taka specyfika Bawarii.
Reichsstraße w Donauwörth - główna ulica w zabytkowym centrum
Reichsstraße w Donauwörth - główna ulica w zabytkowym centrum - piękne centrum miasta - nie dość że żywe, tzn. pełno tu ludzi, lokali, sklepów, to wszystko ładnie wkomponowane w stare, oryginalne budownictwo. Druga wojna nie  spowodowała tu żadnych zniszczeń, więc centrum zachowało się w tak dobrym stanie... Niemcy u siebie zadbali o historię, u nas wespół z ruskimi równali wszystko z ziemią.
Widoczek z mostu nad rzeczką Wörnitz w Donauwörth
Widoczek z mostu nad rzeczką Kleine Wörnitz w Donauwörth.

Ostatnie kilometry do Tapfheim już po płaskim terenie, ale zmęczenie i przeciwny wiatr nieźle mnie przyhamowały. Wyszło 45 km, trzy lata temu pewnie udałoby się machnąć w takim czasie z 70-80 km, ale co zrobić. Nie wiem, czy uda mi się jeszcze przed wyjazdem machnąć jakąś trasę, ale już mogę tęsknić za warunkami, jakie zostały tu stworzone dla rowerzystów.


Kategoria Samotnie


  • VMAX 30.00km/h
  • Temperatura 5.0°C
  • Podjazdy 90m
  • Aktywność Jazda na rowerze

Tapfheim - Donauworth

Środa, 4 marca 2015 · dodano: 06.03.2015 | Komentarze 0

Poprzedni rok pod względem jazdy na rowerze był praktycznie martwy, ten nie zapowiada się dużo lepiej, ale to się okaże. Nie licząc kilku wyjazdów do pracy na rowerze, nie było chyba żadnej jazdy rekreacyjnej - dopiero teraz, korzystając z urlopu, znalazła się chwila na przejażdżkę. Ażeby nie było to tak, jak zwykle, po okolicy Tczewa, to teraz odrobinę dalej od domu - Bawaria / Szwabia:)Co można powiedzieć o okolicy... Ścieżki rowerowe! Wszędzie ścieżki - dobrze oznakowane, wygodne, bezpieczne, szerokie i ASFALTOWE, w każdej miejscowości i pomiędzy nimi. W zasadzie da się dojechać wszędzie samymi ścieżkami, ew. krótkie odcinki drogami publicznymi (oczywiście oznakowanymi drogowskazami dla rowerzystów), na których kierowcy uważają na rowerzystów. Tunele dla rowerów, przejazdy, obniżone krawężniki... o tym, że chcąc wejść do sklepu zostawiasz rower nieprzypięty i on tam będzie stał, gdy ze sklepu wrócimy, już nie wspominam. Od czasu do czasu przypięte lichymi linkami, gdzie u nas nawet z solidnym U-lockiem nie jesteś pewien, czy nie zginie koło albo siodełko...
Wracając do trasy - przejażdżka na pożyczonym rowerze, w cywilnych ciuchach, więc średnio wygodnie, ale warunki jazdy wszystko wynagradzały. Z Tapfheim przez płaskie pola wzdłuż Dunaju do Donauworth, a potem powrót przy głównej drodze, ale oczywiście ścieżkami. Dość płasko, ale specjalnie tak pojechałem, nie wiedząc czego się spodziewać. Rowerzystów niewielu, kilku dojeżdżających i szosowców, ale to dopiero początek marca (mimo że pogoda już wiosenna).

Drogi pośrodku pól, prawie jak na Żuławach
Drogi pośrodku pól, prawie jak na Żuławach © ikov
Widok na Dunaj k. Donauworth
Widok na Dunaj k. Donauworth © ikov


Kategoria Samotnie, Szosa