Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi ikov z miasteczka Tczew. Mam przejechane 24998.80 kilometrów w tym 2163.50 w terenie. Jeżdżę z prędkością średnią 20.60 km/h i się wcale nie chwalę.
Suma podjazdów to 61651 metrów.
Więcej o mnie.

baton rowerowy bikestats.pl

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy ikov.bikestats.pl

Archiwum bloga

Wpisy archiwalne w miesiącu

Czerwiec, 2014

Dystans całkowity:101.00 km (w terenie 0.00 km; 0.00%)
Czas w ruchu:06:15
Średnia prędkość:16.16 km/h
Liczba aktywności:1
Średnio na aktywność:101.00 km i 6h 15m
Więcej statystyk
  • DST 101.00km
  • Czas 06:15
  • VAVG 16.16km/h
  • Sprzęt Kellys Spider
  • Aktywność Jazda na rowerze

XVIII Metropolitalny Wielki Przejazd Rowerowy

Niedziela, 8 czerwca 2014 · dodano: 10.06.2014 | Komentarze 3

Od kiedy zobaczyłem informację o Przejeździe postanowiłem, że muszę wziąć udział i na szczęście tego dnia udało się wszystko ładnie zorganizować. Pierwszy raz peleton rusza z Tczewa (w kilku ubiegłych latach brałem udział, ale start by z ul. Rajskiej w Gdańsku... a dziś z Tczewa aż do granicy Gdańsk/Sopot, gdy wcześniej kończyło się we Wrzeszczu/Oliwie), więc na starcie okazało się, że grupa planowana na ok 50 rowerzystów sięgnęła chyba blisko 200, a więc lepiej niż było zaplanowane. Organizacyjnie wszystko świetnie przygotowane, eskorta policji, przejazd DK91 bezproblemowy, chociaż nie chciałbym być w tym czasie kierowcą :) Wsród rowerzystów spotkalem wielu znajomych, chociaż generalnie jechałem sam. W Pruszczu chwila przerwy, dołączyli pruszczańscy rowerzyści i jeszcze większą grupą pojechaliśmy do Gdańska. Tam na Rajskiej czekały już tłumy kolejnych uczestników, z którymi ruszyliśmy kilkutysięcznym peletonem do ErgoAreny. Świetnie to wygląda, trzy-cztery pasy drogi na kilkaset metrów w całości wypełnione rowerami... Jak to ktoś powiedział, rowery zakorkują miasto na parę godzin w roku, samochody blokują je codziennie. Na granicy Gdańsk/Sopot spotkały się dwa peletony - nasz, podudniowy i drugi, północny - może nawet liczniejszy od naszego. Dwie jezdnie po dwa-trzy pasy przez kilkanaście minut były wypełnione rowerami - tylu jeszcze w życiu jednocześnie nie widziałem.
Pod ErgoAreną poczekałem, aż sie wszyscy zjadą i od razu, bez czekania na rozpoczęcie imprezy, pojechałem do Brzeźna na plażę, gdzie czekała moja rodzinka. Po plażowaniu był plan, że zapakuję rower w samochód i tak wrócę do Tczewa, jednak wróciłem rowerem. W końcu wyjazd z Gdańska przestaje był problemem - dzięki nowej ścieżce na wałach wzdłuż kanału Raduni praktycznie do samych Pszczółek (z wyłączeniem odcinka przez Łęgowo) można jechać ścieżkami rowerowymi, nie musząc dzielić drogi z samochodami - mniej stresu dla rowerzysty i przede wszystkim - kierowców. Jeszcze czeka na ukończenie odcinek za Św. Wojciechem, ale praca wre i już za jakiś czas ten fragment też będzie przejezdny.
Wjeżdzając do Tczewa brakowało mi jeszcz paru kilometrów do setki, więc okrężną drogą ścieżkami udało mi się zaliczyć pierwszą setkę rowerową w tym roku. Oby tak częściej.