Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi ikov z miasteczka Tczew. Mam przejechane 24998.80 kilometrów w tym 2163.50 w terenie. Jeżdżę z prędkością średnią 20.60 km/h i się wcale nie chwalę.
Suma podjazdów to 61651 metrów.
Więcej o mnie.

baton rowerowy bikestats.pl

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy ikov.bikestats.pl

Archiwum bloga

  • DST 71.00km
  • Teren 3.00km
  • Czas 03:05
  • VAVG 23.03km/h
  • VMAX 50.00km/h
  • Temperatura 21.0°C
  • Sprzęt Kellys Spider
  • Aktywność Jazda na rowerze

Okrężną drogą na grilla

Piątek, 16 czerwca 2017 · dodano: 08.08.2017 | Komentarze 0


W planach był grill, więc postanowiłem pojechać na miejsce okrężną trasą... zamiast prosto na północ, pojechałem na granicę Kaszub - więc cały czas pod górkę, oczywiście z przeciwnym wiatrem.



Widoczki z wieży widokowej w Sobowidzu

Ruch na drogach niewielki, procesje na Boże Ciało skutecznie przyhamowały samochody, a ja nieraz jechałem sobie po asfalcie wysypanym płatkami kwiatów. 

Drogi wysypane płatkami kwiatów i oznaczone flagami... chyba specjalnie dla mnie :)

W okolicach Błotni dojechałem do najwyższego punktu tej przejażdżki, odtąd wiatr w plecy i zjazd do celu. Bardzo przyjemna odmiana po całej wspinaczce. W Zaskoczynie zaskoczył mnie bardzo dobry asfalt, gdy po chwili zorientowałem się, że to nie ten kierunek, bo nie chciałem wracać na główną drogę. Wróciłem na wcześniej ustaloną... okazała się błotnisto-kamienisto-leśna, co mi średnio się podobało i trochę spowolniło, na szczęście od skrzyżowania z drogą 222 w stronę Pruszcza około 5 km przejechałem ze średnią ok 35 km/h, więc całkiem przyzwoicie. Ogólnie przejażdżka fajna, ale gdybym wyszedł trochę wcześniej miałbym trochę więcej czasu i kilometrów.


Okolice Suchej Huty


Kategoria Samotnie, MTB


  • DST 82.00km
  • Teren 5.00km
  • Czas 03:42
  • VAVG 22.16km/h
  • Sprzęt Kellys Spider
  • Aktywność Jazda na rowerze

Wieczorem na kaszubskie pogranicze

Poniedziałek, 5 czerwca 2017 · dodano: 08.06.2017 | Komentarze 0



Chwilę po 17:00 wybrałem się na przejażdżkę w stronę Kaszub, planując zrobić kółeczko przez Sobowidz i Skarszewy. W Trąbkach jednak zmieniłem trasę i przez Kleszczewo (kilka kilometrów DK222 to męczarnia - wąski i nierówny asfalt, a ruch duży - na szczęście o tej porze większość kierowców wracała już z Gdańska i jechała w przeciwną niż ja stronę.
Kawałek za Graniczną Wsią miałem dylemat - w lewo na Ełganowo, a potem już blisko do Sobowidza, czy wydłużyć trasę i jechać na Skarszewy... Wybrałem Skarszewy. W drodze jednak zmieniłem decyzję, bo Skarszewy średnio mi się chciało odwiedzać, a w Bożympolu Królewskim jeszcze nigdy nie byłem.


Do samej wsi - piękna, pusta droga - ładne widoki i wszystko cudnie. W samej wsi okazało się, że drogi prowadzące dalej zmieniają się w drogi gruntowe.


Droga do Postołowa, jechać się da.

No nic, trzeba jechać - do Postołowa dojechałem w miarę dobra drogą, dalej znów dylemat - Ełganowo i Sobowidz czy inną drogą, przez las. Wybrałem las i już po chwili żałowałem - droga leśna była wąska, bardzo grząskie błoto po niedawnym deszczu, ogromne koleiny i najgorsze - stada komarów. Zatrzymanie się by spojrzeć na nawigację lub zrobić zdjęcie trzeba było opłacić krwią. W końcu wyjechałem, ale co mnie pożarło, to pożarło...


Droga przez las, wcale nie najgorszy odcinek. Zdjęcie nieostre, bo ciężko stać chwilę nieruchomo kiedy znikąd pojawiają się chmury komarów.


Drogowskaz w Mirowie na Postołowo. Nie dopisali tylko, że wyłącznie offroad, 4x4 i krwiopijcy...


Kategoria MTB, Samotnie


  • DST 104.00km
  • Teren 3.00km
  • Czas 04:40
  • VAVG 22.29km/h
  • Sprzęt Kellys Spider
  • Aktywność Jazda na rowerze

W końcu na południe...

Niedziela, 28 maja 2017 · dodano: 08.06.2017 | Komentarze 0



Do dawna nie jeździłem w stronę Pelplina, więc w końcu nadeszła okazja. Po drodze chciałem gdzieś zatrzymać się i kupić jakiś napój, jednak aż do Pelplina nic nie znalazłem... a było dość ciepło, słonecznie ale i trochę wiało. W Kulicach skręciłem na Stocki Młyn, a potem Janiszewo, skąd pojechałem na Brody Pomorskie - gdzie mnie jeszcze wcześniej nie było. Droga polna, jakby kończyła się tam cywilizacja... jednak po dojechaniu do Brodów okazało się, że z drugiej strony jest długi, piękny asfalt.
Droga na Brody Pomorskie
Droga do Brodów od drugiej strony była trochę lepsza :)
Przyjemny fragmenty drogi szybko minął i w Brodzkich Młynach musiałem zastanowić się, czy na Gniew tuż za zakrętem, czy raczej Morzeszczyn. Wybrałem to drugie, więc długi i kręty jak róg Wojskiego podjazd w Gogolewie, a potem już na Morzeszczyn. Tam chwila odpoczynku pod ogromnym biurkiem i jazda w stronę Skórcza, gdzie skręciłem na Grabowo - nie byłem pewny co to za droga, na szczęście do Bobowa był świetny i pusty asfalt, więc jechało się przyjemnie.
Morzeszczyńskie biureczko...W Bobowie skręciłem na Starogard przez Dąbrówkę - droga dobra, ale kręta i ruchliwa, mało przyjemna. Potem przez Łapiszewo i Kokoszkowy na Ciecholewy i do domu.
Droga przez las - to nie dla mnie...
Postanowiłem pojechać krótszą trasą przez las Wędkowy - Małżewo, co okazało się słabym pomysłem. Zmęczenie + wąskie opony + piasek to dramat :) Jednak się udało, a potem standardową trasa do domu. Opalenizna oczywiście jest.


Kategoria MTB, Samotnie


  • DST 122.00km
  • Czas 06:03
  • VAVG 20.17km/h
  • Sprzęt Kellys Spider
  • Aktywność Jazda na rowerze

Rowerowy Potop

Poniedziałek, 22 maja 2017 · dodano: 23.05.2017 | Komentarze 3

W końcu nadeszła długo wyczekiwana data - czas na Rowerowy Potop. Razem ze znajomym zapisani byliśmy dużo wcześniej, bilety opłacone, teraz tylko wyczekiwanie na pogodę. Na szczęście od kilku dni pogoda była piękna, w ten poniedziałek - wyjątkowo udana. W niedzielę wieczorem wypłynięcie promem do Karlskrony - 636 rowerzystów, najwięcej w historii imprezy - wszyscy w znakomitych nastrojach i gotowych na poznawanie skandynawskich krajobrazów.


Po konkretnym śniadaniu ruszyliśmy na kilka przygotowanych tras, ale w zasadzie każdy mógł jechać gdzie chciał. Razem z Michaelem wybraliśmy trasę czerwoną 90 km do Ronneby. Ruszyliśmy razem z grupą, ale szybko odłączyliśmy się by jechać swoim tempem. Na szczęście trasy były dobrze oznakowane strzałkami, więc można było bez większych problemów podążać wyznaczoną trasą.
Trudno by było lepiej - piękna pogoda, świetne ścieżki, mały rucha na bocznych drogach bez ścieżek i bardzo kulturalni kierowcy. Do tego widoki zupełnie inne niż u Polsce, nie tylko sama przyroda i skaliste tereny, ale inna architektura i inna kultura.


W pewnym miejscu przegapiliśmy oznakowanie i pojechaliśmy inną drogą niż planowana, ale wyjechaliśmy w tym samym miejscu, więc po prostu zwiedziliśmy inne okolice. W Ronneby objechaliśmy piękny park który był celem tej trasy, a potem wracaliśmy już właściwą drogą, ciekawszą niż ta błędna :) 


Po drodze zwiedziliśmy cmentarzysko wikingów w Hjortsberga obok którego wcześniej przejechaliśmy bez zatrzymywania się - oczywiście bez serii zdjęć się nie obyło.



Na powrocie zdecydowaliśmy, że mamy jeszcze bardzo dużo czasu i jedzie się tak przyjemnie, że zamiast wracać trasą czerwoną, będziemy kontynuować szlakiem niebieskim - na wyspę Hasslö. Po drodze mijaliśmy dziesiątki rowerzystów z Potopu wracających z tej trasy. Sama droga była bardzo ciekawa - poprzednia prowadziła przez lasy, ta - nad wybrzeżem szkierowym, pełnym skał, małych skalistych wysepek i kamienistych plaży. Niesamowity widok, surowy krajobraz zupełnie różny od polskich piaszczystych, szerokich plaż.


Dojechaliśmy do końca wyspy z malutką plażą i pomostem, a po krótkim wypoczynku - powrót. Wiatr przez cały dzień raczej pomagał niż przeszkadzał, a dość silny przeciwny wiatr na dojeździe do Hasslö, odczuwalny szczególnie na mostach, teraz wiał w plecy, więc wracało się lekko i przyjemnie.



Po drodze w stronę promu zjechaliśmy do Karlskrony, by zobaczyć chociaż trochę miasta i pójść na te ciągle zachwalane lody. Na starym mieście było aż tłoczno od rowerzystów, oczywiście prawie samych Polaków.


Powrót na prom bez problemów, sama Karlskrona pełna wygodnych ścieżek więc jechało się przyjemnie. Dopiero też o tej porze można było zobaczyć trochę samych Szwedów, zazwyczaj uśmiechniętych; wcześniej Szwedzi pracowali i uczyli się, a widać było głównie tych bardziej opalonych i w chustach na głowie, niekoniecznie mówiących po szwedzku... Ostatnia atrakcja po drodze to ruiny duńskiej twierdzy Lyckå Slottsruin, a potem już na prom.


Wieczorem wszyscy byli mniej lub bardziej zmęczeni, ale uśmiechnięci i zadowoleni. Organizatorzy też szczęśliwi, bo wyszło lepiej niż się sami spodziewali. Twierdzą, że jeśli ktoś z nimi się wybrał, to znów tu wróci... Ja też zamierzam :)

W ramach ciekawostek - gdy za pierwszym razem zobaczyłem kilka rowerów obok przystanku, to rozglądałem się za rowerzystami... Przy kolejnym zrozumiałem, że na rowerze przyjeżdża się do przystanek, by po powrocie wsiąść na swój rower i wrócić do domu. Trudno to sobie wyobrazić u nas, gdzie nawet złom przypięty pod dworcem solidną linką prawdopodobnie zmieni właściciela gdy nie będzie nikogo w pobliżu... A tam? Stoją - nieprzypięte, całkiem niezłe rowery i wiesz, że wracając po całym dniu, on będzie tam dalej stał.


Organizatorzy imprezy twierdzą, że każdy kto brał udział kiedyś wróci... i jak im wierzę, kolega jedzie za miesiąc ponownie, a ja jak tylko będę mógł :)




  • DST 35.00km
  • Czas 01:43
  • VAVG 20.39km/h
  • Temperatura 18.0°C
  • Sprzęt Kellys Spider
  • Aktywność Jazda na rowerze

Kółko standardowe

Czwartek, 18 maja 2017 · dodano: 23.05.2017 | Komentarze 2

Takie standardowe kółko przez Brzuśce i Subkowy, pełno pachnącego rzepaku i innych kwitnących roślin.



Kategoria MTB, Z towarzystwem


  • DST 58.20km
  • Czas 02:19
  • VAVG 25.12km/h
  • Temperatura 22.0°C
  • Aktywność Jazda na rowerze

Do Białej Góry prawdziwą wiosną

Niedziela, 14 maja 2017 · dodano: 14.05.2017 | Komentarze 0

Plan zakładał przejażdżkę ze znajomym, już od 7:0 rano, tradycyjnie jak w ubiegłym roku... Niestety powrót ok 2 nad ranem z wesela nie pomógł we wstawaniu, więc kolega pojechał sam, ja zaś ok 10:00 ruszyłem tą samą trasą, wcześniej wymieniając kilka elementów napędu - blat na korbie, łańcuch i kasetę, tym razem o większej twardości niż poprzednio... Poprzedni łańcuch wyciągnął się o całe 2%, czyli dwa razy bardziej niż powinien, więc zębatki zjechane na zęby rekina :)
Pogoda przepiękna (szczególnie w porównaniu z 3°C ze wtorku), słaby wiatr z południa, bezchmurne niebo i już o 10:00 było 20°C. Po drodze kilka przerw na regulację przerzutek po zmianie części, na szczęście wszystko już pracuje tak, jak powinno. Do Białej Góry dobrymi drogami wśród kwitnącego i pachnącego czego tylko wiosną się da; jednocześnie ze mną na ślizę w Białej Górze wjechało dwóch rowerzystów jadących dłuższą trasą z Elbląga, którzy po chwili skierowali się na Tczew. Ruszyłem za nimi, dogoniłem i razem dojechaliśmy aż do mostu knybawskiego ze średnią bliską 30km/h, jak za dawnych czasów, w dodatku słońce i wiatr w plecy... Oby tak jak najczęściej!




  • DST 33.80km
  • Czas 01:44
  • VAVG 19.50km/h
  • VMAX 52.00km/h
  • Temperatura 3.0°C
  • Sprzęt Kellys Spider
  • Aktywność Jazda na rowerze

Majowa "zimowa" przejażdżka

Wtorek, 9 maja 2017 · dodano: 09.05.2017 | Komentarze 0

Dziś pojechałem ze znajomym po 19:00 na krótką przejażdżkę. Prawie połowa maja, a założyłem zimowe ciuchy - spodnie (których czasem używałem przy nawet kilkunastostopniowym mrozie), kurtkę... i wcale ciepło mi nie było. Około 3°C, na szczęście bez wiatru, ale i tak bardzo zimno. W ciągu dnia były nawet śnieżyce, pod wieczór było już pogodnie i słonecznie. Miało być przez Brzuśce i Subkowy, ale zmieniliśmy trasę na Małżewko i Stanisławie. Całkiem fajnie, ale zimno jak diabli. Za dwa tygodnie jedziemy do Szwecji, oby się pogoda poprawiła...


Kategoria MTB, Z towarzystwem


  • DST 34.00km
  • Czas 01:30
  • VAVG 22.67km/h
  • Sprzęt Kellys Spider
  • Aktywność Jazda na rowerze

Przejażdżka bez polotu...

Piątek, 5 maja 2017 · dodano: 09.05.2017 | Komentarze 0

Przejażdżka od początku jakoś nie szła... Jechało się ciężko, chyba trochę za mało powietrza w kole. W dodatku bolała mnie głowa. Wiatr nie pomagał... W dodatku zapomniałem licznika - niby nie potrzeba, a bardzo mi go brakowało, lata używania weszły w nawyk - zerkania na prędkość czy dystans. Od Subków miałem wrażenie, że zaczyna mi bić tylne koło... Zjechałem pod wiatraki w Brzuścach, chwila odpoczynku i odkrycie pękniętej szprychy. Bez możliwości naprawy pojechałem dalej, co ciekawe, od tego czasu jechało mi się znacznie przyjemniej.


Kategoria MTB, Samotnie


  • DST 28.20km
  • Czas 01:18
  • VAVG 21.69km/h
  • VMAX 38.00km/h
  • Temperatura 14.0°C
  • Sprzęt Kellys Spider
  • Aktywność Jazda na rowerze

Kółeczko po okolicy

Poniedziałek, 1 maja 2017 · dodano: 01.05.2017 | Komentarze 0

Dzisiaj pojechałem sam, podobną trasą do tej wczorajszej, tylko ze Śliwin do Zwierzynka zamiast na Lubiszewo. Trochę cieplej niż wczoraj, ale też mocniejszy wiatr - jazda z sensowną prędkością dopiero po położeniu się na kierownicy. Temperatury jeszcze niekoniecznie majówkowe, ale słońce piękne.


Kategoria MTB, Samotnie


  • DST 27.70km
  • Czas 01:31
  • VAVG 18.26km/h
  • VMAX 50.00km/h
  • Temperatura 12.0°C
  • Sprzęt Kellys Spider
  • Aktywność Jazda na rowerze

Przejażdżka z żoną

Niedziela, 30 kwietnia 2017 · dodano: 01.05.2017 | Komentarze 0

Przejażdżka razem z żoną - pierwszy raz wspólnie chyba od 6 lat. Ona na nowym rowerze, crossie który zastąpił mtb, ja tradycyjnie - szosowy góral. Piękna pogoda chociaż temperatura niewysoka i silny wiatr, który przez spory odcinek drogi mocno przeszkadzał. Udało się jednak pokonać trasę bez problemów. Tylko endomondo wyłączyło się kilka kilometrów za wcześnie. Nie pierwszy raz.


Kategoria MTB, Z towarzystwem